Szkoła Podstawowa nr 143 im. Stefana Starzyńskiego w Warszawie
WydarzeniaŻycie szkoły

Sezon na bale właśnie się otworzył!

Z pamiętnika Karoliny:

Na początku to chyba było tak, że nikt tego balu tak do końca nie chciał, bo niektórzy nie lubią tańczyć, inni nie lubią niewygodnych strojów, a jeszcze inni nie lubią hałasu. Wtedy Pani powiedziała, że może zamiast balu zrobimy kompromis, bo też jest na k (jak karnawał) i że najlepszy będzie piątek 13-ego, bo wtedy często jest dużo niespodzianek. Zgodziliśmy się, ale pod warunkiem, że Pani też się przebierze i wtedy ona też się zgodziła, tylko nie chciała zdradzić za kogo i cały czas powtarzała „w połowie balu zrobię WIELKIE wejście” – i to była cała podpowiedź, dziwna jakaś… 

Przyszedł piątek.
Nasz bal rozpoczęła wizyta pana pedagoga (tak, nie byliśmy w tym tygodniu zbyt grzeczni). Ale tym razem pan pedagog nie komentował naszego zachowania, tylko z dużego pudła wyciągnął saksofon i trochę nam pograł, a potem powiedział, że zagra nam najwyższy dźwięk, jaki może grać ten instrument… i wtedy my obiecaliśmy, że w następnym tygodniu to będziemy bardzo grzeczni, tylko żeby już tego dźwięku nie grał więcej. Potem tańczyliśmy i jedliśmy (to pyszne ciasto od mamy Karola i ktoś nawet powiedział, że tylko dla TEGO ciasta przyszedł dziś do szkoły). Później Pani zrobiła nam turniej pytań „5 sekund” i my też zadawaliśmy Pani pytania, np. miała wymienić 3 piłkarzy, 3 koszykarzy i zawsze jej się udawało (niesamowita kobieta – tak mówi Karol). Następnie znowu tańczyliśmy, a po chwili zaczęły się warsztaty skręcania balonowych figurek – trochę uczyła nas Iga, a potem to już sami kombinowaliśmy (bo dzieci po prostu dużo potrafią). No i w tym momencie przyszli rodzice, żeby zrobić nam karnawałową sesję zdjęciową i wtedy Pani powiedziała, że idzie się przebrać, a nam dała karteczki i mieliśmy narysować, za kogo ona się przebierze. I wiecie co? Iga i Sebek prawie zgadli! A kiedy zobaczyliśmy Panią, to wszyscy zaczęliśmy śpiewać naszą piosnkę „Dinozaur Pimpuś” (tego się nie da odsłuchać – lepiej nie szukajcie jej w necie). No i oczywiście zrobiliśmy sobie zdjęcia!

Pod koniec balu Pani zniknęła, bo jak się okazało, poszła w tym stroju do sklepiku – kupić kabanosy, do nauczycielki biologii – zapytać, co ona myśli o wyginięciu dinozaurów, do stołówki – żeby się dowiedzieć, dlaczego w piątki nie dają mięsa… Weszła do jakiejś klasy i pytała, kto ma kanapkę z szynką, pierwszaki na korytarzu uczyła śpiewać refrenu piosenki (wiecie, tej o Pimpusiu), a na uczniów spotkanych na schodach warczała, że nie są na lekcjach. Na koniec zobaczyła, że pan od angielskiego robi dzieciom sprawdzian i teraz mamy w szkole wakat…

Skip to content